Zły ptak *2003


Mroczne to były czasy. Po świecie rozpleniły się smoki i przedziwne stwory. Pamiętasz ludu, licznie na reczańskim rynku zgromadzony, jako to łońskiego roku wypadki z młodymi w Reczu się potoczyły?





Kupiec Jakub z dalekiego Gdańska znalazł dziewczynę z podreczańskiej osady nad Iną, którą źli ludzie do reckich lochów wtrącili i upokorzyć chcieli.







Oswobodzeni, przyszłość swą na zawsze z miastem powiązali. A na pamiątkę tamtych zdarzeń, co roku na jarmark w Reczu przybywają i gołębia uwalniają, który wtedy życie im uratował.


 
Kochana Izoldo moja. Jako Ci przysięgałem, że wyciągnę Cię z tego nieszczęścia, tako i słowa swego dotrzymałem. Dowód masz, że wiara czyni cuda i sprawiedliwość zawsze nastąpić musi.




Jakubie miły. Słowa Twe najprawdziwsze były. I te o sprawiedliwości i te o miłości, którą mi wyznałeś.

 

Toż dla Ciebie osiadłem w tym uroczysku i na zawsze swe losy tej ziemi powierzyłem!

Historyja, którą dzisiaj Wam opowiem, zdumieć każdego może. Bowiem od wieków mędrcy się głowią i odpowiedzi szukają: jaki to ptak co własne gniazdo kala. Bo jak przed wiekami, tak i dzisiaj ptaki te gromadzą się i dzieła zanieczyszczania dokonują.
Ale tymczasem pozwól, drogi Widzu, że do reckiej chaty Cię poprowadzę by wątek tej nowej historyi rozpocząć.


Jurga wraz z rodziną pod grodem mieszkał. Bardzo biedny był, bo i do roboty nieskory.
Poszedłbyś chłopie gdzie roboty poszukać, bo bieda u nas i nawet koryto nam się rozeschło, przez co gadziny poić i karmić nie mogę - rzecze żona.
Jurga - Cichaj kobieto. Przyjdzie czas to i grosiwo jakie zdobędę i byt nam się poprawi.
Żona nie ustępuje - Ale na nasze dzieci spójrz. One już dłużej czekać nie mogą, ino teraz jedzenia im trza.
Jurga - To daj im tymczasem koziego sera z czosnkiem niedźwiedzim, wtedy płakać przestaną. A mnie daj spokój kobieto, bo ważniejsze sprawy głowę mą zaprzątają i wiele spraw przemyśleć sobie muszę.

 

Odwiedzają go cysterki i próbują go namówić, by dla dobra swoich dzieci posłał je do szkoły, którą prowadzą panny zakonne i dobrego rzemiosła uczą. 

  
Jurga: Wasze podszepty na nic się tu zdadzą. Zawsze tak było, iż dzieci same się jeden od drugiego uczyły, a co więcej to od ojców przejmowały. Ja sam też potrafię im wzorce godne przekazać. Dlatego po próżnicy język strzępicie i jako wąż przebiegły się tu wślizgujecie.

 
Nie podoba to się Jurdze, który za to, że cysterki mu dzieci buntują, donosi na dwór Komtura, że cysterki to czarownice znad Iny i dzieci krzywdzą: Szlachetny Panie. Przychodzę do was bom przyuważył, jak w okolicach panny cysterki się pojawiły i bez waszej wiedzy wpływy swoje tutaj roztaczają. Z dziećmi naszymi jakoweś dziwne gusła odprawiają. To są pewnie te wiedźmy znad Iny, gdzie siedlisko czarownic od wieków się znajduje.


Komtur: Toś mi w samo południe wieści niepokojące przyniósł. Wprawdzie słyszałem o owej cysterce co zza Iny do Recza przybyła, ale że dzieci krzywdzi i czarami się zajmuje, nie wiedziałem. Zatem schwytam jędzę i na stosie spalić każę.


Przy okazji Komtur proponuje za przysługę uczynić go rajcą miejskim. A przysługa ma polegać na tym, że jak już zostanie rajcą, oszuka miejscowych, a pieniądze zgromadzone przez mieszczan w skarbcu miejskim, niby na pilne wydatki, przekaże je Zakonowi Joannitów, którzy co raz to większe potrzeby mają. 

Mogę cię też rajcą miejskim uczynić, ale za to przysługę musisz mi oddać. Książę Pomorski Barnim Pierwszy problema skarbowe ma, bo przeciwko Brandenburgii się szykuje. My mu ten skarbiec zapełnimy pieniądze pożyczając i  w ten sposób władzę nad nim zdobędziemy. A że pieniędzy nie mam, ty je dla mnie pozyskasz. Pójdziesz z gromadą kamratów do reckiej osady i odbierzesz mieszczanom składkę, co na odnowienie mostów przy basztach Drawskiej i Choszczeńskiej uciułali. Powiesz im, że to na podatki, bo wszystko drożeje, a zakon joannitów utrzymany być musi. Mosty zaś poczekać mogą.

 

Jurga namawia miejscowych zbójów do tego, by pomogli mu zrobić skok na miejską kasę. Mają trochę wątpliwości, bo mieszczanie zbójom sprzyjają za to, że ci rabują przejezdnych i towary za pół ceny sprzedają. Ale ostatecznie zgadzają się iść z Jurgą.
Kamraci! Powiedział mi Jurga, że zajęcie dla nas ma, z którego niezły kąsek nam przypadnie. Mieszczanie bunt podnoszą przeciwko miłościwie nam panującemu Komturowi joannickiemu i należnych danin nie chcą  mu oddawać. Nie wypada odmówić Komturowi pomocy, bo w naszych żyłach też krew szlachecka płynie i rozumiemy jego niezręczne położenie.


 

Słyszałem od znajomej ze Środkowego Gościńca, którą nawiedzać zwykłem dosyć często, że Komtur ustanowił nową daninę, na co rajcy zgodzić się nie chcą. Przeto umacniają wrota i i straże w Baszcie Choszczeńskiej, gdzie skarbiec miejski zamierzają nocą przewieźć, aby łatwiej było się sprzeciwić Komturowi.

Chodźmy w mrokach nocy na mieszczan się zaczaić. Jurga obiecał talara od każdych pięciu, które w mieszczańskim skarbcu znajdziemy.




Obłowimy się, a potem pójdziemy miecze i korbacze szykować, bo jarmark świętojański w Reczu już blisko i bogaci kupcy z Gdańska, jak co roku, do Recza będą zajeżdżać. A my tu godnie ich powitamy!!!

A tymczasem karawany kupieckie, które co roku na jarmark zajeżdżały, obecnie omijają Recz ponieważ mosty tu dziurawe, i wygląd grodu wskazuje, że bieda tu, aż piszczy.
 

Ludzie, ludzie. Patrzcie! Kupcy nasze miasto omijają. Każdego roku do nas zajeżdżali i zamorskimi towarami z nami się wymieniali. Teraz nasz miód, leśne owoce, skóry i inne wyroby nie możem na towary kupieckie pomieniać.

Jurga oskarża wtedy cysterki za wszystkie nieszczęścia: To za sprawą tej wiedźmy, co na nasze dzieci uroki rzuca i od rodziny odciąga. To ona jest przyczyną wszelkiego zła!!! Trzeba ją pojmać i zgodnie z naszym prawem na stosie spalić. Dura lex sed lex – twarde prawo ale prawo. Tak nakazuje zdrowy rozsądek i sumienie każdego, komu przyszłość naszego grodu zdaje się być nieobojętna.

Komtur, chcąc Księcia Pomorskiego bardziej od siebie uzależnić, wiedząc, że Książę kłopoty finansowe ma, postanowił mu  mieszczańskimi talarami pożyczkę udzielić.

Ale książę Barnim, którego wieści o podstępie Komtura dobiegły, wyprawę począł szykować przeciw niemu, i w bitwie go przegnał, cysterki do klasztoru jednocześnie sprowadzając.

 
 

Wszystkie te intrygi w końcu wychodzą na jaw. Książę joannitów w bitwie przegania, a wraz z nimi złego Jurgę.


Niedoszła czarownica została uwolniona. A od Jurgi odsunęła się ludność miejscowa dowiedziawszy się w jakie intrygi był uwikłany. On w osamotnieniu mieszkał w swojej chacie, żadnego współczucia nie doświadczając.

Bo jak głosi odwieczna prawda: nie czyń drugiemu, czego sam nie chciałbyś na swojej skórze doświadczyć.



Cysterki zaś, dalej swoje dzieło edukacji dla rozwoju Recza kontynuowały.

Od tamtych czasów mnóstwo wody w polskich rzekach upłynęło, a my dalej nie słuchamy rad światłych bakałarzy, którzy na co dzień zajmują się edukacją naszych dziatków i wiele mają doświadczenia w tej, z natury rzeczy, delikatnej materii...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz