Szósta edycja „Na kupieckim
szlaku” w dniu 28 czerwca 2003 r. ukazała zgromadzony wokół grupy miłośników
Recza potencjał wytworzony, wypracowany w poprzednich latach. Niezbyt szczęśliwie, tego samego dnia w
tymże roku odbywały się jednocześnie imprezy w innych okolicznych miejscowościach.
W miejscach, do których chętnie zaglądali Reczanie, a także
mieszkańcy tamtych miejscowości lubili przyjeżdżać „Na kupiecki szlak” do
Recza. Stąd też jakby mniej widzów od rana gromadziło się na reckim rynku. Szczególnie
Drawno ściągało do siebie imprezowiczów z całej okolicy, pragnących posłuchać i zobaczyć wielkie gwiazdy muzyki pop i polskiej sceny rockowej. Zasadą było,
że Recz organizował swoje święto w tydzień po zakończeniu roku szkolnego.
Drawno natomiast, w pierwszy weekend lipca rozpoczynało swój sezon turystyczny.
Czasem jednak daty tych ważnych dla obu miejscowości wydarzeń nakładały się na
siebie.
W Reczu dalej poszukiwano
tożsamości dla tego święta w Reczu, starając się wypełnić dzień imprezy w
możliwie najbogatszy sposób - przede wszystkim poprzez prezentowanie aktywności swoich mieszkańców
i mieszkańców okolicznych powiatów. Może nie była to w pełni profesjonalna
twórczość, ale własna, niepowtarzalna. Nowym elementem miało być też nawiązanie
kontaktów międzynarodowych, po to by podnieść rangę wydarzenia i łatwiej
pozyskiwać środki z grantów na taką współpracę.
Stefan Szymoniak z Tuczna co roku zachęcał do polubienia swojej twórczości |
Wieloletnim miłośnikiem reckich jarmarków była wikliniarka Irena Kotuła ze Stargardu |
Karczma Ryszarda Walczaka charakteryzowała się dbałością o detale |
Mając na uwadze korzyści jakie
miały inne gminy ze współpracy międzynarodowej, w nadchodzącej perspektywie
finansowania ze środków unijnych, usilnie staraliśmy się znaleźć jakąś
partnerską gminę. Miasto Torgelow, które niestety miało już swoje polskie
miasto partnerskie, nie było zainteresowane sformalizowaniem kontaktów, ale
chętnie podjęło współpracę w obszarze wykorzystywania kultury średniowiecznej
do promowania gminy.
Pojedynek Hartmuta z Frankiem |
Czas, leniwie upływający od samego rana, miał być umilany programem pokazów: rycerskimi, próbami tańców dawnych, prezentacjami rzemieślniczymi czy zawodami strzelania z łuku. Namiastka życia w dawnej osadzie miejskiej w Pomeranii. Wprawdzie niedoskonałości kostiumowe i współczesny wygląd otoczenia wymagały uruchomienia głębokich pokładów wyobraźni ale klimat imprezy rzeczywiście inspirował uczestników do poszukiwań swojego miejsca i wpisania się w jej koloryt.
W duecie Ela i Andrzej znakomicie uzupełniali się w prowadzeniu imprezy i uroczystości z nią związanych |
Rodzinnie |
W Bractwie Rycerzy Joannitów ze Szczecina zyskaliśmy oddanych przyjaciół. Zależało nam na tej przyjaźni, bo dzięki niej młodzi reccy adepci rycerskiego rzemiosła mogli poznawać arkana sztuki wojennej wieków średnich, a miejscowe damy dworu miały szansę doskonalić się w ogładzie i dworskich manierach.
... cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz