- To jak dojdziecie do baszty, daj znać i zaczynamy występ... |
Trzeci jarmark średniowieczny i widowisko historyczne odbyły się 1 lipca 2000 r. W dniu imprezy pogoda nie zapowiadała się szczególnie atrakcyjnie. W nocy chyba padało. Po rozpoczęciu jarmarku o 11.00, godzinę później, uczestnicy uformowali orszak paradny, by przejść w szyku pod Basztę Drawską, gdzie gimnazjaliści pod okiem polonisty Krzysztofa Hołuba przygotowali misterium teatralne – dramę historyczną. O czym traktowała? Któż to jeszcze pamięta…
Do organizowania trzeciej edycji imprezy organizatorzy przystąpili z energią i zapałem dość wcześnie. Poprzednie dwie edycje, zakończone sukcesami, dobrze rokowały.
Wprawdzie ciągle dawało się odczuć dystansowanie się kierowników
gminnych urzędów i instytucji do przedsięwzięcia, ale doświadczenia i
potencjał zgromadzone w poprzednich imprezach były wystarczającym
napędem żeby kolejny raz poruszyć społeczną machinę organizacyjną, także
i w tym roku. Tym razem dodatkowej energii dostarczyła nowo utworzona
jednostka oświatowa – Gimnazjum w Reczu, które wkrótce po utworzeniu
placówki włączyło się aktywnie w programowanie i tworzenie imprezy.
By przygotować się do udziału w imprezie, został opracowany projekt „Jak bocianie gniazdo”, który zdobył uznanie i uzyskał dofinansowanie Fundacji Dzieci i Młodzieży w niemałej kwocie ponad osiem tys. zł. W ten sposób już od stycznia uczniowie brali udział w warsztatach, nabywali różnych umiejętności, poznawali historię, przygotowywali swoje kramiki kupieckie. To znacznie ułatwiło przygotowania i było dużym wsparciem. Rosło poczucie większej mocy w grupie społeczników-organizatorów.
„Chcemy wspólnie z nimi (dop. autora: młodzieżą) naprawiać i budować wiekowe „gniazdo”, do którego chce się wracać, nawet tylko przelotem, lub zamieszkać na stałe i pielęgnować jego „spuściznę” dla kolejnych, nadchodzących pokoleń.
Aby umacniać w naszych dzieciach i w nas samych poczucie więzi i dumy, że tu żyjemy – włączamy się w lokalną inicjatywę Towarzystwa Miłośników Recza, czyli trzecią edycję widowiska „Na kupieckim szlaku”.
Dzisiaj uczniowie - uczestnicy tamtych wydarzeń, mają ponad trzydzieści lat. Swoją drogą, ciekawie byłoby usłyszeć od nich, czy rzeczywiście tamto budowanie „bocianiego gniazda”, zapisane w projekcie odniosło taki skutek, jak to autorzy projektu zakładali. Może ktoś pamięta tamte czasy i chciałby podzielić się swoimi spostrzeżeniami? To byłoby bardzo interesujące dla badaczy i pedagogów.
Wracając do orszaku. Zaprosiliśmy wielu gości na imprezę. Niektórzy
przyjechali z zamiarem pobytu z noclegiem, tak by uczestniczyć we wszystkich
atrakcjach tego dnia. M. in. gościł w Reczu archeolog UAM w Poznaniu dr
Władysław Rączkowski, a także przedstawicielka Fundacji IDEE Monika
Agopsowicz z grupą dwunastu osób z Sulejówka.
Dzisiaj uczniowie - uczestnicy tamtych wydarzeń, mają ponad trzydzieści lat. Swoją drogą, ciekawie byłoby usłyszeć od nich, czy rzeczywiście tamto budowanie „bocianiego gniazda”, zapisane w projekcie odniosło taki skutek, jak to autorzy projektu zakładali. Może ktoś pamięta tamte czasy i chciałby podzielić się swoimi spostrzeżeniami? To byłoby bardzo interesujące dla badaczy i pedagogów.
Goście koniecznie chcieli mieć swoje kostiumy |
I koniecznie chcieli się przebierać i uczestniczyć w imprezie! Cóż było robić? Na
piętrze w Bibliotece uzbierało się trochę kostiumów - wprawdzie z innej
epoki, ale zaangażowanie gości było ważniejsze niż poprawność
historyczna. I w sumie całkiem nieźle im to wyszło…
Były
też niespodzianki, jak np. przyjazd konnych jeźdźców ze Szczecina -
Zbigniewa Hańczuka z córką Katarzyną, dzięki którym jarmark nabrał nowego kolorytu.
cdn...
cdn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz